|
|
Lech Poznań |
3:1
| |
Górnik Zabrze
|
|
|
Lovrencsics 65'
Kamiński 75'
Teodorczyk 87' |
|
Nakoulma 11' |
|
- Trałka - Formella | |
Madej - |
|
Gostomsk
Możdżeń
Ceesay
Kamiński
Henriquez
Lovrencsics
Trałka
Murawski
Hamalainen (75. Ślusarski)
Linetty (58. Douglas)
Teodorczyk (88. Formella) |
SKŁADY
|
Steinbors
Olkowski
Wełnicki
(45. Gancarczyk) Pandza
Kosznik
Nakoulma
Mączyński
Przybylski
Sobolewski
(77. Oziębała) Madej
(80. Cupriak) Zachara |
|
|
SĘDZIA: Szymon Marciniak (Płock)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 16 037
|
|
|
Porażka na własne życzenie
Debiut Bogdana Zająca w roli tymczasowego trenera zabrzan nie wypadł okazale. Choć przez ponad godzinę meczu zabrzanie byli lepszym zespołem, to punkty pozostały jednak w Poznaniu.
Dawno Lech nie został tak zdominowany przez rywala, w roli gospodarza zwykle to Kolejorz dyktuje warunki. Tymczasem górnicy w pierwszej połowie opanowali środek boiska, a agresywnym pressingiem w pył rozbili całą taktykę poznaniaków. Podopieczni Mariusza Rumaka mogli mówić o szczęściu, że w przerwie do szatni schodzili tylko z jednobramkową stratą.
Goście w Poznaniu wystąpili już bez swojego trenera Adama Nawałki, ale przynajmniej przez godzinę pokazywali, że nie zapomnieli czego ich nauczył nowy już selekcjoner reprezentacji. Przy Lechu Górnik prezentował się jako bardzo mądrze poukładany zespół, a lechici przypominali zlepek indywidualności, mocno zresztą zagubionych. Gospodarze praktycznie grali bez drugiej linii. Dalekie przerzuty do Łukasz Teodorczyka, Kacpra Hamalainena czy Gergo Lovrencsicsa kończyły się albo stratą piłki, albo pozycją spaloną poznańskich kibiców.
Już w pierwszych minutach sporo pracy miał bramkarz Kolejorza Maciej Gostomski, który dwukrotnie uratował swój zespół od utraty gola. Najpierw dalekim wyjściem z bramki w ostatniej chwili ubiegł dwóch zabrzan zmierzających do piłki. Potem efektownie obronił uderzenie z dystansu Mariusza Przybylskiego.
W 11. min. Gostomski zdołał też obronić strzał Mateusza Zachary, ale wobec dobitki Prejucea Nakoulmy był bez szans.
Po zdobytej bramce zabrzanie wcale nie zamierzali oddawać inicjatywy, ale dalej ostrzeliwali bramkę Lecha. Poznaniacy w pierwszej połowie nie stworzyli zbyt wielu klarownych okazji. Blisko pokonania Pavelsa Steinborsa był Teodorczyk, piłka po rykoszecie nieznacznie poszybowała nad poprzeczką.
Blisko podwyższenia prowadzenia był Nakoulma, który w 41. min. po podaniu Łukasza Madeja, w sytuacji sam na sam minął już Gostomskiego, ale piłkę z pustej bramki wybił Mateusz Możdżeń. Schodzących do szatni piłkarzy Lecha żegnały gwizdy kibiców, którzy nie oszczędzili też trenera Rumaka. Szkoleniowiec Kolejarza od straty gola musiał słuchać niewybrednych epitetów pod swoim adresem.
Pierwsze 20 minut drugiej odsłony nie zwiastowało, że wicemistrzowie Polski będą w stanie osiągnąć korzystny wynik. Tempo spotkania spadło, Górnik nie atakował już z takim rozmachem, jak to czynił na początku meczu.
Losy pojedynku odwróciły się w 65. min. Teodorczyk wdał się w polu karnym po raz kolejny w drybling z obrońcami gości i wydawało się, że ta akcja nic nie przyniesie. Tymczasem piłkę otrzymał Barry Douglas, który odegrał do Lovrencsicsa, a ten z bliska wyrównał stan pojedynku.
Gol podziałał mobilizująco na lechitów, którzy poszli za ciosem. 10 minut później po rzucie rożnym Marcin Kamiński z bliska wpakował piłkę do siatki, a kropkę nad "i" postawił Teodorczyk, który głową wykorzystał precyzyjną centrę Trałki.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Bogdan Zając (trener Górnika): - Ciężko coś powiedzieć po takim spotkaniu. Rozegraliśmy bardzo dobry mecz; w pierwszej połowie gra przebiegała pod nasze dyktando, stwarzaliśmy dogodne sytuacje i nie pozwoliliśmy Lechowi na zbyt wiele. Niestety, jak mówi przysłowie - niewykorzystane sytuacje się mszczą. Mogliśmy w pierwszej połowie dobić rywala, ale tego nie zrobiliśmy.
- Mówiliśmy w przerwie meczu, żeby grać konsekwentnie to samo, pressingiem w środku pola i wyprowadzać kontry. Do momentu bramki dla Lecha nic się w sumie nie działo. Potem rywale złapali wiatr w żagle, dostali wsparcie kibiców. My nie poddawaliśmy się mieliśmy jeszcze szansę przy 1:2, ale decydujący cios zadał jednak Lech.
Mariusz Rumak (trener Lecha): - Markę zespołu poznaje się w trudnych momentach. Dzisiaj on nastąpił. Nigdy nie brakowało nam wiary i charakteru. Dziękuję moim piłkarzom.
źródło: PAP |