|
|
Jagiellonia |
0:1
| |
Górnik Zabrze
|
|
|
|
|
Zachara 65' |
|
- Dźwigała - Dżalamidze - Norambuena - Dżalamidze (24.) | |
Łukasiewicz - Kosznik - Nakoulma (90. + 4.) - |
|
Baran
Waszkiewicz
Ukah
Pazdan
Popkhadze
Norambuena
Dźwigała (81. Gajos)
Plizga (68. Drażba)
Quintana (70. Balaj)
Dżalamidze
Piątkowski |
SKŁADY
|
Steinbors
Olkowski
(74. Iwan) Pandza
(46. Gancarczyk) Łukasiewicz
Kosznik
Nakoulma
(87. Łuczak) Mączyński
Sobolewski
Przybylski
Madej
Zachara |
|
|
SĘDZIA: Paweł Pskit (Łódź)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 4 357
|
|
|
Czwarte zwycięstwo z rzędu!
Górnik Zabrze długo męczył się z Jagiellonią, pomimo tego, że białostoczanie niemal przez cały mecz grali w osłabieniu. Ostatecznie podopiecznym Adama Nawałki udało się odnieść zwycięstwo 1:0 (0:0), a gola na wagę trzech punktów strzelił Mateusz Zachara. W doliczonym czasie gry z boiska został wyrzucony (niesłusznie) również Prejuce Nakoulma. Zabrzanie odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo w Białymstoku od 26 lat!
Górnik zaczął mecz od wysokiego pressingu i już w 6 min. miał świetną sytuację, ale strzał z pola karnego Pawła Olkowskiego obronił Krzysztof Baran, w bramce Jagiellonii zastępujący Jakuba Słowika, pauzującego za czerwoną kartkę z meczu z Koroną Kielce. Kiedy wydawało się, że to goście będą stroną dominującą, mecz zaczął się wyrównywać. W 14 min., po rzucie rożnym, przed bramkarzem Górnika znalazł się Ugo Ukah, ale przegrał pojedynek z Pavelsem Steinborsem.
Mecz był szybki, drużyny grały "akcja za akcję". W 22 min. znowu pokazał się Ukah, którego strzał głową wybił na rzut rożny Steinbors. Dwie minuty później Jagiellonia straciła jednego zawodnika na boisku, gdy po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Nika Dżalamidze.
Jej gra nie zmieniła się jednak. Gospodarze walczyli na całym boisku, odzyskiwali wiele piłek w środku pola i stwarzali sytuacje pod bramką Górnika. W 31 min. świetna interwencja Radosława Sobolewskiego być może uchroniła zabrzan przed stratą bramki, bo po kontrze Jagiellonii zdołał on uprzedzić w polu karnym Mateusza Piątkowskiego.
W drugiej połowie Jagiellonia grała inaczej, bo cofnęła się, czekała na ataki zabrzan i próbowała kontratakować. Nie wiadomo, jak dalej potoczyłoby się spotkanie, gdyby w 50 min. sędzia Paweł Pskit uznał, iż Dawid Plizga był faulowany w polu karnym Górnika i wskazał na rzut karny. Tak się jednak nie stało.
Górnik dłużej utrzymywał się przy piłce, starał się grać maksymalnie szeroko, ale gospodarze mądrze rozbijali te ataki albo świetnie bronił Baran. Do czasu jednak, bo w 65 min., po prostopadłym zagraniu na lewe skrzydło do Kosznika, ten dośrodkował w pole karne Jagiellonii, a tam Mateusz Zachara wyprzedził białostockich obrońców i bez problemów, strzałem z kilku metrów, zdobył gola. Jak się okazało - na wagę zwycięstwa. Bo Jagiellonia, choć ambitnie walczyła, nie zdołała już wyrównać. Górnik mógł wygrać wyżej, ale Baran obronił jeszcze strzał Zachary z pola karnego, a w doliczonym czasie gry - uderzenie głową Wojciecha Łuczaka.
Chwilę potem na boisku doszło do niesportowych przepychanek, a cała sytuacja zaczęła się od brutalnego faulu Alexisa Norambueny na Prejuce Nakoulmie. Gracz Górnika "uderzył" Chilijczyka, do zawodników dobiegli ich koledzy, zamieszanie przeniosło się też na ławki rezerwowych. Nakoulma zobaczył czerwoną kartkę, Norambuena żółtą, ale nerwowo było aż do zejścia obu zespołów do szatni po ostatnim gwizdku sędziego.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Adam Nawałka (trener Górnika): - Był to z pewnością mecz, który dostarczył wielu emocji, tych pozytywnych i negatywnych. Jesteśmy przeciwni, żeby dochodziło do takich sytuacji, ale to jest sport, to jest rywalizacja facetów, którzy wychodzą na boisko, żeby wygrać. Moja drużyna, która nie była dobrze dysponowana, zdobyła trzy punkty. Spotkanie było słabe w naszym wykonaniu. Jagiellonia, grając w osłabieniu, była dobrze zorganizowana, grała ciekawy futbol. My graliśmy lepiej jedenastu na jedenastu. Później ta gra nam się nie kleiła, ale była determinacja, zaangażowanie.
Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): - Wiele emocji za nami. Z jednej strony cieszę się, że drużyna ich dostarcza, podejmuje walkę, stwarza sytuacje bramkowe. Dzisiaj był jeden z niewielu meczów, w których bramki nie zdobyliśmy, ale zabrakło niewiele. Jestem pewien dwóch rzeczy: że zespół jest dobrze przygotowany do sezonu fizycznie i że tworzy drużynę, potrafi walczyć, potrafi stanąć za sobą. Już nie mówię o tym zamieszaniu po meczu, ale o całej walce, że nie pękła, nie rozsypała się i potrafiła stawić czoła wiceliderowi.
Wiem, że to marne pocieszenie, ale nie zamierzam sypać głowy popiołem. Zdaję sobie sprawę z wyniku, ale w tym meczu drużyna wygrała w wielu aspektach. Punktów nam nie przybyło, ale to jest też taki moment przełomowy. Pokazaliśmy, że nikomu nie będzie tutaj łatwo.
Mamy serię porażek u siebie, ale żadnego z tych meczów nie wstydzę się, bo cały czas jest walka, zaangażowanie, stwarzamy sytuacje. Tak samo przyjdzie seria zwycięstw i Białystok w końcu będzie tą twierdzą nie do zdobycia. Ja na pewno zrobię wszystko, żeby tak było.
źródło: wp.pl / PAP / GW
|