|
|
Górnik Zabrze |
0:1
| |
Lech Poznań
|
|
|
|
|
Wołąkiewicz 62' - k. |
|
- Szeweluchin - Gancarczyk | |
Murawski - |
|
Skorupski
Olkowski
Danch
Szeweluchin
Gancarczyk
Bonin (73. Nakoulma)
Kwiek (72. Mączyński)
Iwan
Łuczak
Mosnikov
Zahorski (73. Jeleń) |
SKŁADY
|
Buric
Ceesay
Kamiński
Djurdjevic
Wołąkiewicz
(83. Lovrencsics) Linetty
Trałka
Murawski
Hamalainen
(86. Możdżeń) Tonew
(46. Teodorczyk) Ślusarski |
|
|
SĘDZIA: Paweł Raczkowski (Warszawa)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 3000
|
|
|
Sędzia w roli głównej
W zapowiadającym się jako największy hit 18. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze zmierzył się na własnym boisku z Lechem Poznań. Stawką tego meczu była pozycja wicelidera. Zabrzanie nie wykorzystali atutu swojego boiska i przegrali z "Kolejorzem" 0:1 po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym. W ostatniej minucie rzutu karnego nie wykorzystał dla Górnika Prejuce Nakoulma.
Ostatnia potyczka między tymi zespołami na stadionie w Poznaniu (w trzeciej kolejce bieżącego sezonu) zakończyła się bezbramkowym remisem. Z kolei w Zabrzu poznaniacy nie potrafili wygrać już od ponad pięciu lat. W trwającej rundzie wiosennej oba zespoły zanotowały po jednym zwycięstwie i jednej porażce. W ostatniej serii spotkań zabrzanie dość niespodziewanie ulegli na własnym stadionie Jagiellonii Białystok, a Lech przegrał w Poznaniu z Polonią Warszawa.
Pierwsza połowa meczu była dosyć spokojna. Obu drużynom ciężko było się przedrzeć przez zasieki obronne rywala, mało było sytuacji bramkowych. Choć trzeba przyznać, że to Górnik prowadził grę, był częściej przy piłce.
W drugiej części na boisku zrobiło się nieco więcej miejsca. Najpierw niezłą okazję miał Adam Danch. Gracz Górnika trącił piłkę głową, Jasmin Burić był daleko wysunięty przed bramkę, ale piłka była uderzona niecelnie i ostatecznie minęła słupek bramki po jej zewnętrznej stronie. Potem dwukrotnie gola mogli zdobyć lechici. Najpierw Kasper Hamalainen z dziesięciu metrów trafił prosto w Łukasza Skorupskiego, a niedługo potem bramkarz Górnika wygrał pojedynek z Łukaszem Teodorczykiem.
W 63. minucie arbiter Paweł Raczkowski podjął bardzo kontrowersyjną decyzję. Jeden z lechitów uderzał na bramkę, piłkę w polu karnym blokował Seweryn Gancarczyk. Obrońca Górnika wyskoczył, obrócił tyłem, rękę miał przy sobie. Futbolówka najpierw uderzyła go w bok, "zawadziła" też o łokieć. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na "jedenastkę", choć była to odważna decyzja. Długo nie mógł się z nią pogodzić Gancarczyk, który za protesty dostał żółtą kartkę.
Rozdrażnieni piłkarze Górnika zamierzali szybko doprowadzić do remisu, ale Lech grał lepiej i nie pozwalał gospodarzom na wiele. Trener Nawałka do boju posłał nawet Ireneusza Jelenia i Prejuce'a Nakoulmę, ale snajperzy zabrskiej ekipy nie stworzyli zagrożenia pod bramką Buricia.
Kiedy wydawało się, że w tym meczu już nic się nie wydarzy, sędzia podjął kolejną wyjątkowo kontrowersyjną decyzję - uznał, że Marcin Kamiński faulował Bartosza Iwana. Do rzutu karnego podszedł Prejuce Nakoulma i... zupełnie zepsuł doskonałą okazję, fatalnie pudłując. Piłkarz z Burkina Faso ledwo trafił w stojącą na "wapnie" piłkę.
Tym samym Lech utrzymał jednobramkowe prowadzenie do końca spotkania, wygrał w Zabrzu i umocnił się na pozycji wicelidera. Zabrzanie natomiast doznali drugiej porażki z rzędu na własnym stadionie, a w piątek czeka ich kolejne bardzo trudne zadanie - mecz z Legią w Warszawie.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Mariusz Rumak (trener Lecha): "Moim zdaniem spotkały się dziś dwie równorzędne drużyny i remis byłby sprawiedliwy. Zaczęliśmy to spotkanie nie tak, jak chciałem. W pierwszej połowie Górnik nas zdominował. Lepiej było po przerwie, kiedy stworzyliśmy kilka sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Były dwa rzuty karne i wygraliśmy mecz. Moim zdaniem bardzo ważne było wybronienie się przy stałych fragmentach gry, które w wykonaniu Górnika są bardzo groźne. Niezwykłe nie jest to, że wygrywamy na wyjazdach, tylko to, że nie potrafimy wygrywać u siebie. Tak naprawdę, dziś mieliśmy sporo szczęścia, bo gdyby Górnik wykorzystał rzut karny, skończyłoby się remisem".
Adam Nawałka (trener Górnika): "Boli nas ta porażka. Tym bardziej, że mecz był wyrównany. Pierwsza połowa należała do nas, jeżeli chodzi o posiadanie piłki. Obiektywnie sytuacji z obu stron było po równo, natomiast to co było najbardziej wyraziste, to kuriozalna bramka. Nie będę komentował pracy sędziego, bo darzę arbitrów dużym zaufaniem. Myślę jednak, że trzeba się zastanowić nad celowością pracy sędziów liniowych i dodatkowych za bramkami. Są po to, by w sytuacjach kontrowersyjnych z nich korzystać. Powtórki pokazują, że piłka odbiła się od pleców Seweryna Gancarczyka. Ci dodatkowi sędziowie są po to, żeby pomagać i stąd apel, aby umieć z tego wynalazku korzystać. Oczywiście nie winię sędziego za porażkę. Przede wszystkim patrzymy na własne błędy, brakowało nam jakości w rozegraniu piłki. Nie pozwolę, by zawodnicy zbyt długo rozpamiętywali tę porażkę. Jutro rozpoczniemy przygotowania do meczu z Legią. Kwestia ustalenia, kto wykonuje rzut karny, pozostanie naszą wewnętrzną sprawą w szatni".
źródło: PAP / wp.pl/ onet.pl |