|
|
Górnik Zabrze |
2:0
| |
Górnik Zabrze
|
|
|
Budka 9' Oziębała 28' |
|
|
|
| |
Szymura - Przybylski - |
|
Mielcarz
Bartkowski
Ukah
Bieniuk
Paraíba
Budka
Abbes (79. Mroziński)
Panka
Pinheiro
Ostrowski (65. Okachi)
Oziębała (66. Stępiński) |
SKŁADY
|
Skorupski
Bemben
Pazdan
(46. Kwiek) Szymura
Magiera
(90. Jonczyk) Olkowski
Marciniak
Przybylski
Mączyński
Nakoulma
(81. Milik) Gołębiewski |
|
|
SĘDZIA: Tomasz Musiał (Kraków)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 5000
|
|
|
Porażka na zakończenie
Widzew Łódź pokonał przed własną publicznością Górnika Zabrze 2:0 (2:0) w meczu 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. O sukcesie gospodarzy zdecydowały pierwsze dwa kwadranse.
Choć obie drużyny tydzień temu przegrały swoje mecze, to jednak: po pierwsze, nie z byle kim (Wisła i Śląsk), a po drugie, wcześniej notowały passę kilku meczów bez porażki. W Górniku, czego sam nie ukrywał, podwójnie zmotywowany był Prejuce Nakoulma, czyli były piłkarz łódzkiego klubu. Zawodni z Burkina Faso pamiętał swoją niezbyt miłą przygodę z Widzewem i chciał się za nią odpowiednio "zrewanżować".
W pierwszej połowie "Łowca Kogutów" nie mógł jednak wiele zrobić. Widzew był lepszy i udokumentował tę przewagę dwoma bramkami. Pierwsza padła już w 9. minucie. Pazdan tak nieszczęśliwie wybił piłkę spod nóg Przemysława Oziębały, że ta trafiła do Adriana Budki. Pomocnik Widzewa strzelał już niemal do pustej bramki.
Drugiego gola widzewiacy zdobyli niemal 20 minut później. Bruno Pinheiro zagrał doskonałą prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Oziębały, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Łukaszowi Skorupskiemu. Ten sam zawodnik miał świetną szansę także w 36. minucie, ale w polu karnym zepsuł dobre podanie Adriana Budki.
Górnicy dwukrotnie poważniej zagrozili gospodarzom. W 21. minucie groźnie uderzył Gołębiewski, jednak piłka nawet nie szła w światło bramki. Maciej Mielcarz był zmuszony do interwencji dopiero pod koniec tej części gry. Obrońcy Widzewa nie sięgnęli piłki po dośrodkowaniu Olkowskiego z prawego skrzydła i w dobrej sytuacji znalazł się Nakoulma, ale jego strzał z ostrego kąta był za lekki.
Od początku drugiej połowy górnicy "siedli" na Widzewie. Goście nie schodzili z połowy łodzian, ale nic z tego nie wynikało. Bite raz za razem rzuty rożne też nie stwarzały żadnego zagrożenia. Dopiero w 61. minucie zapachniało golem, gdy po dośrodkowaniu Olkowskiego Mielcarza ubiegł Gołębiewski. Tyle, że uderzenie napastnika Górnika było niecelne.
Gospodarze pierwszą godną uwagi akcję przeprowadzili w 64. minucie. Oziębała przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, po czym zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, które bez problemów obronił Skorupski.
Co było potem? Nic godnego odnotowania. Górnik starał się grać, Widzew starał się mu przeszkadzać. Zabrzanie zakończyli więc rok dwoma porażkami - ze Śląskiem (0:2) i Widzewem.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Trener Śląska Orest Lenczyk: - Piłka nożna jest piękną grą dla tych, którzy wygrywają. Na pewno dzisiejszy mecz nie był najpiękniejszym widowiskiem, widać, było, że obu drużynom zależy na wygranej. My bardzo chcieliśmy odrobić porażkę z Wisłą Kraków poniesioną ostatnio na naszym stadionie. Udało się. Oczywiście gra się tak, jak przeciwnik pozwala. yły momenty, że Górnik nam dziś pozwalał, ale bywało też odwrotnie i stąd sytuacje pod naszą bramką i nerwowa gra do zdobycia drugiego gola. To co pokazał Waldek Sobota było najefektowniejszym momentem tego meczu. Wiosną wracaliśmy z Zabrza z dwoma samobójczymi bramkami, dziś historia się nie powtórzyła.
Trener Górnika Adam Nawałka: - W związku z plagą kontuzji, chorób i żółtych kartek, szanse gry dostali dziś młodzi zawodnicy, będący w głębokiej rezerwie pierwszej drużyny. I okazało się, że muszą jeszcze sporo się uczyć. Straciliśmy pierwszą bramkę po stałym fragmencie gry, mimo że na treningach zwracałem uwagę na zagrożenie, jakie w takich sytuacjach stwarza Śląsk. W drugiej połowie zagraliśmy tak, jak powinniśmy od początku, ale po raz kolejny okazała się prawdziwą teza, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Moi młodzi zawodnicy dostali taki dodatkowy bodziec, by więcej potu wylewać na treningach, bo tylko wtedy mogą się stać zawodnikami Ekstraklasy z prawdziwego zdarzenia.
źródło: wp.pl / PAP |