|
|
Cracovia |
2:3
| |
Górnik Zabrze
|
|
|
Matusiak 24' Matusiak 53' |
|
Gierczak 19' Zahorski 34' Bonin 63' |
|
- Suart | |
Kwiek - Bemben - Wodecki - Jop - Bębenek - Sobczak - |
|
Merda Janus Jarabica Radomski Suart Klich (82. Dudzic) Szeliga Suvorov Ślusarski Matusiak Ntibazonkiza |
SKŁADY
|
Stachowiak
Bemben
Banaś
Jop
Magiera
(79. Bębenek) Bonin
Przybylski
Kwiek
(86. Sobczak) Gierczak
(67. Świątek) Wodecki
Zahorski |
|
|
SĘDZIA: Tomasz Mikulski (Lublin)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 3000
|
|
|
Zwycięstwo po emocjonującym meczu!
W meczu 5. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Górnik Zabrze wygrał na Suchych Stawach z Cracovią 3:2 i ma już 9 punktów, natomiast krakowianie ponieśli piątą kolejną porażkę i zamykają tabelę z zerowym dorobkiem.
Kibice Cracovii rozpoczęli mecz od... pozdrowienia obrońcy Górnika, Mariusza Jopa. Grający w ubiegłym sezonie w barwach Wisły Kraków zawodnik, w doliczonym czasie gry majowych derbów Krakowa zdobył gola samobójczego, który "Pasom" dał punkt, a Wisłę pozbawił mistrzowskiego tytułu.
W pierwszej połowie na stadionie Hutnika działo się dużo ciekawego. Tempo gry było szybkie, a goście z Zabrza niemal od początku narzucili Cracovii swój styl gry. W 7. minucie groźny strzał Bonina z narożnika pola karnego obronił Merda. Dwie minuty później odpowiedziała Cracovia. Reprezentant Burundi Saidi Ntibazonkiza wyłożył piłkę Klichowi w polu karnym, a ten w bardzo dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę, umożliwiając skuteczną interwencję Stachowiakowi.
W kolejnych minutach obserwowaliśmy walkę cios za cios. Najpierw Merda obronił mocny strzał Wodeckiego, chwilę później Stachowiak sparował uderzenie Suworowa zza pola karnego.
Zabrzanie objęli prowadzenie w 19. minucie po tym, jak Bonin dobrze dośrodkował z prawej strony i Gierczak głową umieścił piłkę w siatce. Pięć minut później było 1:1 - pozyskany przed sezonem przez Cracovię Ntibazonkiza idealnie podał do Matusiaka, a ten w sytuacji sam na sam z Stachowiakiem pokonał bramkarza Górnika.
Wydawało się, że to Cracovia będzie stwarzała kolejne sytuacje do zdobycia kolejnych goli, tymczasem znów na prowadzenie wyszli zabrzanie. Tym razem po dośrodkowaniu Magiery z rzutu wolnego skuteczny strzał głową oddał Tomasz Zahorski. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkową przewagą gości.
Po wznowieniu gry "Pasy" zaatakowały z większym animuszem i na efekty trzeba było czekać jedynie osiem minut. Wyrównanie padło w dość niezwykłych okolicznościach - po słabym uderzeniu głową Matusiaka, które nie powinno sprawić kłopotu bramkarzowi, Stachowiak poślizgnął się i piłka wpadła do siatki.
To jednak nie koniec emocji, bowiem Górnik wcale nie zamierzał się poddawać. Gospodarze cieszyli się z remisu niecałe dziesięć minut. W 62. minucie sam przed bramkarzem Cracovii znalazł się Bonin i spokojnie przerzucił nad nim piłkę, ponownie dając Górnikowi prowadzenie.
Na dwadzieścia minut przed końcem meczu Cracovia po faulu Jopa na Ślusarskim wywalczyła rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany, ale uderzył w sposób sygnalizowany i Stachowiak sparował strzał do boku.
Do końca spotkania pomimo starań Cracovii, Górnik nie stracił bramki i wywiózł z Krakowa trzy punkty.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Adam Nawałka (trener Górnika): - Uważam, że spotkanie stało na dobrym poziomie. Było dużo bramek, wysokie tempo gry, emocje do ostatnich minut. Cracovia walczyła bardzo dzielnie, ale moi chłopcy stanęli na wysokości zadania, starali się grać nie na 100 a na 200 procent możliwości. Myślę, że to był decydujący czynnik przesądzający, że wygraliśmy. Te trzy punkty są dla nas niezwykle ważne. Nie chcę oceniać gry bramkarza, poszczególnych piłkarzy. Na to będzie czas podczas poniedziałkowego treningu. Wszyscy wygrywamy, wszyscy przegrywamy, a dziś zrobili swoje Adam Stachowiak obrońcy, jak i napastnicy.
Rafał Ulatowski (trener Cracovii): - Czeka nas dużo pracy, szczególnie w defensywie. Tracimy łatwe bramki. Pamiętać należy, że eksperymentujemy w ustawieniu obrony, a dziś nie mogli grać kontuzjowany Wasiluk i pauzujący za żółte kartki Polczak. Trzeba jednak być optymistą, wierzyć, że passa się odwróci. Do strzelania pierwszego rzutu karnego był wyznaczony przed meczem Bartosz Ślusarski. Wiem, że teraz praca tutaj nie zależy ode mnie, ale od właściciela klubu. Na pewno nie jest miłe, gdy się inwestuje w zespół, a nie widać tego efektów. Spodziewam się każdej decyzji.
źródło: wp.pl / Onet.pl / PS / PAP
|