|
|
|
|
|
|
Mieszko Gniezno |
0:1
| |
|
|
|
|
Górnik Zabrze
|
|
|
|
|
Łuczywek 81' |
|
- Przysiuda
- Kaźmierczak
-
Urbaniak
-
Piechowiak (27.) | |
Cios - Dudziński - Bartos - |
|
Sikorski
Chrzanowski
Urbaniak
Wysocki
Piechowiak
Iwanicki (85. Kuczyński)
Kaźmierczak
Piskuła (69. Wojciechowski)
Nawrot
Przysiuda
Pawłowski (85. Świrlik) |
SKŁADY
|
Laskowski
Radler
(46. Cios) Bednarz
Jarczyk
Prasnal
Bartos
(46. Łuczywek) Dudziński
Prokop
(46. Stachowiak) Bogdan
Moskal
Aleksander |
|
|
SĘDZIA: Marcin Wróbel (Warszawa)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 5000
|
|
|
Awans po słabej grze
Kto wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby nie sytuacja z 26. min. Dariusz Piechowiak z Mieszka i Marcin Dudziński z Górnika ruszyli do piłki, która na połowie zabrzan toczyła się w kierunku autu. Piłkarz Mieszka zdecydował się na wślizg, choć rywal go wyprzedził - trafił w nogi gracza Górnika. Obaj upadli, ale po udzieleniu pomocy lekarskiej Piechowiak ujrzał czerwoną kartkę - sędziujący mecz Marcin Wróbel z Warszawy został wrogiem nr 1 kibiców Mieszka. - Gdyby sędzia miał dzień dobroci, to darowałby czerwoną kartkę i dał żółtą. Ale błędu nie popełnił - ocenił trener Mieszka Jerzy Kasalik. - Brutalny faul i zasłużona czerwona kartka - podkreślał szkoleniowiec Górnika Marek Motyka.
Mimo osłabienia III-ligowiec był lepszy aż do 70. min. Zabrzanie sprawiali wrażenie zmęczonych. - Nie wiem, czym wytłumaczyć tak słabą grę - żalił się Motyka. Jedyną sytuację Górnik stworzył tuż przed przerwą - piłka po lobie Tomasza Moskala trafiła jednak w poprzeczkę. A Mieszko atakował częściej, choć grał nieskutecznie. Bramkarza Tomasza Laskowskiego próbowali zaskoczyć Krzysztof Piskuła, Szymon Pawłowski czy Waldemar Przysiuda - nie trafiali jednak w bramkę. - Mieszko to ciekawa drużyna. Ma kilku nieźle zapowiadających się piłkarzy, ale widać, że kierunek wyznaczają ci doświadczeni - chwalił rywali Motyka. Doświadczenie piłkarzy to bowiem atut gnieźnian - Piskuła, Przysiuda, Dariusz Wojciechowski i Przemysław Urbaniak rozegrali w ekstraklasie w sumie 595 spotkań. Gdyby liczyć stan przed sezonem, to cała podstawowa jedenastka zabrzan miała przed tym sezonem o 16 gier w I lidze mniej od tego kwartetu z Mieszka.
W końcu gospodarze opadli z sił. Górnik coraz częściej stwarzał zagrożenie pod bramką gnieźnian - Maciej Sikorski obronił jednak strzał z bliska Moskala, a później nie trafił Arkadiusz Aleksander. Sztuka udała się dopiero rezerwowemu Tomaszowi Łuczywkowi, który w 81. min wykorzystał sytuację sam na sam.
źródło: Gazeta Wyborcza
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Marek Motyka (Górnik Zabrze): - Nie ukrywam, że w przerwie w naszej szatni było bardzo gorąco. Powiedziałem chłopakom, że nie mam zamiaru się kompromitować przed kibicami z Zabrza, którzy przyjechali za nami do Gniezna. Wstydzę się za pierwszą połowę. W drugiej połowie na boisko weszło trzech nowych piłkarzy i na szczęście nasza gra była już lepsza. Niektórzy zawodnicy otrzymali dziś ode mnie szansę, żeby udowodnić mi, że się mylę nie wstawiając ich wcześniej do składu. Niestety, pokazali, że są daleko od zespołu. Dzisiaj zagraliśmy żenująco słabo.
Uważam, że czerwona kartka była jak najbardziej zasłużona. To było chamskie, brutalne wejście na łydkę mojego zawodnika.
Jerzy Kasalik (Mieszko Gniezno): - Myślę, że to postawa moich piłkarzy była przyczyną słabszej gry Górnika. Pomimo porażki, uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Moim zawodnikom należą się za postawę słowa uznania. Gdyby tak grali w lidze, w cuglach wygrywaliby każde ze spotkań.
Uważam, że czerwona kartka dla mojego piłkarza była słuszna. Być może, gdyby sędzia spojrzał na niego przychylnym okiem mógł dać tylko żółtą. Niestety, stało się inaczej. Dlaczego wylądowałem na trybunach? Za wymianę męskich uwag z arbitrem. Po meczu wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie mam do sędziego żadnych pretensji.
|