Odra Wodzisław

0:1    

 

Górnik Zabrze

Moskal 56'
- Chmiest Augustyniak -
Jarczyk -
Stachowiak -
Jarczyk (90., za drugą żółtą) -
Skaba
Krysiński
Kowalczyk
Gmitrzuk (60. Smoliński)
Szymiczek
Malinowski
Muszalik (79. Knapp)
Szary (73. Cichy)
Woś (70. Wróbel)
Chmiest
Radzewicz
SKŁADY

Laskowski
(70. Prasnal) Sala
Bednarz
Jarczyk
Augustyniak
(77. Łuczywek) Andraszak
Juszkiewicz
Bukalski
(46. Stachowiak) Bogdan
Moskal
(55. Jarka) Kruczek
  SĘDZIA:
Grzegorz Stęchły (Jarosław)
 
  WIDZOWIE:
1000
 


Zwycięski początek nowych rozgrywek

Piłkarski Puchar Ekstraklasy miał być w zamyśle organizatorów wielkim poligonem - szansę gry mieli dostać zawodnicy młodzi, rezerwowi, a przede wszystkim testowani. Z ambitnych planów zrealizowano dzisiaj w Wodzisławiu niewiele. Tak Górnikowi, jak i Odrze nie udało się zaprosić na testy żadnego piłkarza.

Trener Marcin Bochynek poszedł dalej, bo nie dał też pograć rezerwowym. Skład drużyny gospodarzy niewiele różnił się od tego, w jakim rozpoczęli ostatnie spotkanie Orange Ekstraklasy z Lechem Poznań. Do podstawowej jedenastki wrócił na dodatek najskuteczniejszy zawodnik ligi Marcin Chmiest.

Trener Motyka na szczęście lubi eksperymentować. Po raz pierwszy w tym sezonie zagrał zawodnik rezerw - 22-letni Dawid Sala. Motyka postanowił także sprawdzić, czy Tomasz Laskowski nie zapomniał, jak się broni, a Krzysztof Kruczek wie, jak strzelać gole. 21-letni napastnik z Rzeszowa niestety nie wie. Najpierw, stojąc sam przed bramką Wojciecha Skaby, zupełnie niepotrzebnie wycofał piłkę przed pole karne, a potem w dobrej sytuacji trafił w rozpędzonego bramkarza Odry.

Czego jednak wymagać od młodego zawodnika, który do tej pory rozegrał w ekstraklasie raptem cztery minuty (z Widzewem Łódź), skoro jeszcze lepsze okazje partaczył Jan Woś (240 meczów w I lidze). Gdy pomocnik Odry przestrzelił nad poprzeczką z kilku metrów, złośliwi kibice zaraz okrzyknęli go "królem pola karnego" i "specjalistą od setek".

Widzów, którzy oglądali nieporadne zagrania, nie było na szczęście zbyt wielu. Na 45 minut przed meczem więcej osób kręciło się wokół sprzedawców grillowanych kiełbasek niż na trybunach. Jeden z działaczy Odry zaniepokojony słabą frekwencją stwierdził, że to wina... cyrku, który rozbił się nieopodal stadionu i na dodatek złośliwie rozpoczął spektakl w trakcie rywalizacji piłkarzy.

Trenerzy byli zadowoleni z poziomu gry. Narzekali głównie na skuteczność. - To nasza największa bolączka. Po raz kolejny okazało się też, że nie wszyscy zasługują na grę w Odrze - martwił się Bochynek. Najbardziej dostało się Adamowi Gmitrzukowi, który nie potrafił upilnować Tomasza Moskala, co w konsekwencji kosztowało Odrę stratę gola i porażkę. - To co prawda nie liga, ale zwycięstwo zawsze cieszy. Mamy trochę spokoju i satysfakcję - podsumował Motyka.

Po meczu piłkarze dowiedzieli się o tragedii, który wydarzyła się w kopalni w Halembie. - To straszne. Aż chodzą po mnie ciarki. Nie tak dawno byliśmy pod ziemią w kopani Makoszowy. Po zjeździe na dół doceniłem fakt, że jestem piłkarzem - mówił Sławomir Jarczyk z Górnika. Tuż przed końcem Jarczyk został ukarany drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko.

źródło: Gazeta Wyborcza

















Copyright © 2001-2006 Górnik Zabrze On-Line - serwis nieoficjalny. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved.