|
|
Górnik Zabrze |
0:3
| |
Zagłębie Lubin
|
|
|
|
|
Laskowski 24' - sam.
Danch 74' - sam.
Chałbiński 81' |
|
- Prokop
- Bartos
- Bednarz
- Moskal | |
Bartczak - |
|
Laskowski
Radler
Danch
Prokop
Bednarz
Bartos
Białek
Bukalski
Madejski (64. Stachowiak)
Moskal (58. Jarka)
Gierczak (74. Socha) |
SKŁADY
|
Vaclavik
Bartczak
Stasiak
Alunderis
Arboleda
(83. Pedro) Łobodziński
Iwański
Szczypkowski
(75. Miguel) Kolendowicz
(82. Klofik) Piszczek
Chałbiński |
|
|
SĘDZIA: Paweł Gil (Lublin)
|
|
|
|
WIDZOWIE: 7 000
|
|
|
Pokazali miejsce w szeregu
Wstydziłem się za mój zespół - mówił po meczu z Zagłębiem Lubin trener Marek Motyka. Jego podopieczni w beznadziejnym stylu przegrali z lubinianami i znowu muszą myśleć o ucieczce przed barażami.
Górnik gra w tym sezonie przeciętnie, często nawet marnie. Mimo to ligowi potentaci boją się meczów na stadionie przy ulicy Roosevelta. Jesienią bez punktów zabrzańską twierdzę opuszczał lider z Bełchatowa, ostatnio zaś upokorzono tu mistrzów z Warszawy. Lubinianie są wysoko w tabeli, nie porzucają myśli o zdobyciu tytułu i zamianie "miedzi" na "złoto". Do Zabrza jechali z pewnym niepokojem, z Górnikiem nie potrafili przecież wygrać jesienią nawet na własnym stadionie. Bronią na Górnika miał być duet lubińskich snajperów, mocno powiązanych z Zabrzem. Michał Chałbiński w Zabrzu grał wielokrotnie, ma tu mieszkanie. Łukasz Piszczek to wychowanek zabrzańskiego Gwarka. Gdyby nie dawny konflikt między oboma klubami, z pewnością zamiast do Lubina trafiłby na Roosevelta.
Ten ostatni był bohaterem pierwszej połowy. W 24. min, przy niemrawo interweniujących obrońcach Górnika, Piszczek strzelił z dystansu. Piłka trafiła w słupek, a potem pechowo odbiła się od leżącego bramkarza Tomasza Laskowskiego.
Ciekawiej niż na boisku było w przerwie. Ku zaskoczeniu widzów na murawie pojawił się jeden z kibiców Górnika. Chwilę potem uklęknął, a przed nim stanęła dziewczyna. Po chwili wszystko było jasne - Jacek Szczepanik to wieloletni kibic Górnika, który w nietypowy sposób postanowił oświadczyć się swojej wybrance Angelice Laskowskiej.
Dziewczyna w obecności kilku tysięcy widzów otrzymała pierścionek i bukiet róż. - Jesteśmy razem od roku. Jacek zaproponował mi takie oświadczyny dwa dni temu - mówiła wyraźnie wzruszona dziewczyna.
Druga połowa była ciekawsza. Zaczęło się od ataków Zagłębia - Laskowski efektownie bronił po strzałach Macieja Iwańskiego i Manuela Arboledy. W rewanżu Midas Alunderis omal nie pokonał własnego bramkarza - Michal Vaclavik z trudem obronił jego uderzenie.
Nieustanny atak gości po przerwie przyniósł efekt. Wojciech Łobodziński strzelał, ale piłka pechowo odbiła się od Adama Dancha i wpadła do siatki. Kilka minut potem było już 0:3, bo Chałbiński gola zdobył przewrotką... siedząc na murawie. Trener Marek Motyka, który dzień wcześniej obchodził 49. urodziny, był załamany. - Totalnie się skompromitowaliśmy, a ja wstydziłem się za mój zespół - mówił potem. Faktem pozostaje, że lubinianie nie potrafili wygrać w Zabrzu od 12 lat!
Bramkarz Laskowski opuszczał stadion ze łzami w oczach. - Wszystkie gole biorę na siebie. Brakowało nam szczęścia, ale przede wszystkim determinacji - mówił podłamany bramkarz, który w dwóch poprzednich meczach nie puścił gola.
źródło: Gazeta Wyborcza
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Trener Zagłębia Czesław Michniewicz: - Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się wygrać spotkanie, którego tak bardzo się obawialiśmy. Górnik potrafił ostatnio wygrać z Legią i na pewno był to dla nas sygnał ostrzegawczy. Wiedzieliśmy w jaki sposób zwyciężył z Legią - sercem i dużym zaangażowaniem. Wiedzieliśmy co nas czeka, że będzie to ciężkie spotkanie. Nastawialiśmy się psychicznie, że musimy podjąć walkę z piłkarzami Górnika. Pierwsze minuty i Górnik i my graliśmy ostro. Faule i kartki, nie wszystko przebiegało w sportowej atmosferze. Pierwsza bramka wpadła po ładnej akcji, ale sam strzał był szczęśliwy - piłka odbiła się od pleców bramkarza. Być może gdyby się nie odbiła to dobiłby ją Kolendowicz, który był niedaleko. Kolejna bramka również szczęśliwa, Wojtek Łobodziński zdecydował się na strzał, był rykoszet i wpadła bramka na 2:0. No i trzecia bramka, rzadko się zdobywa bramki przewrotką. Można powiedzieć, że szczęście było po naszej stronie, bo w łatwiejszych sytuacjach nie strzelaliśmy, za to strzelaliśmy z tych trudniejszych. Jestem bardzo zadowolony, bo ostatnich dwóch meczów nie mogliśmy zaliczyć do udanych, a tutaj udało się wygrać i na pewno lepiej się teraz czujemy. Współczuje trenerowi Markowi, bo wiem jak czuje się trener, gdy przegrywa mecz u siebie. Ale głowa do góry, Górnik to młody i ciekawy zespół, następne mecze na pewno będą dużo lepsze.
Trener Górnika Marek Motyka: - Dziękuję za ciepłe słowa, na które tak naprawdę nie zasłużyliśmy. Dziś totalnie się skompromitowaliśmy. Wstydziłem się, że stałem przy ławce Górnika Zabrze. Niektórzy zawodnicy nie zdają sobie sprawy jaki szyld noszą na piersi. Ośmieszyliśmy się przed kibicami totalnie, bo można przegrać 1:0 ale trzeba przynajmniej nawiązać walkę. Dziś praktycznie nie istniała żadna linia. Nie było poza Danchem, ani jednego zawodnika, który próbował cokolwiek w tym zespole uporządkować. Nie było boków, nie było środka, nie było napastników, nie było zespołu. Pokazaliśmy totalną bezradność. Będąc u siebie nie oddaliśmy praktycznie strzału na bramkę, aby zmusić bramkarza do interwencji. Poza stałymi fragmentami gry, które w jakimś sensie są zagrożeniem to na boisku nie istnieliśmy. Oczywiście miałem ogromne pretensje do zespołu. Bramki kuriozalne: pierwsza absolutnie do przewidzenia, wystarczyło, aby Prokop bardziej zdecydowanie zablokował strzał, ale niestety spóźnił się i pech chciał, że piłka odbiła się od pleców Laskowskiego i wpadła do siatki. Powiedziałem w przerwie, że jest 45 minut na odrobienie strat i trzeba grać bardzo konsekwentnie, bo jeżeli stracimy drugą bramkę to nie jesteśmy w stanie tym zespołem wygrać tego meczu. Niestety przydarzył się drugi strzał, gdy piłka odbiła się od pleców i zmieniła kierunek. Dwa takie prezenty spowodowały, że Zagłębie grało bardzo spokojnie. Doświadczony, ograny zespół przewyższał nas dzisiaj co najmniej o klasę. Szczerze powiedziawszy na ławce zostały zgliszcza, ludzie którzy są zdrowi. Nadmiar kontuzji spowodował, że pole manewru w Górniku było praktycznie żadne.
Gratuluję i postawy i wyniku trenerowi Michniewiczowi. Ja jestem tym meczem załamany, nie takiego obrotu sprawy się spodziewałem. Można mecz przegrać, ale my dziś nie podnieśliśmy nawet rękawicy i nie próbowaliśmy ambicją i sercem nadrobić braków jakie są w tym zespole. Prawda jest taka, że niektórzy zawodnicy nie dorośli do tego by grać w pierwszym składzie, ale grają z tego względu, że nie mam zdrowych zawodników. Mam 6 podstawowych zawodników kontuzjowanych, ale to marne usprawiedliwienie. Szansę pokazania się mieli ci, którzy nie grali ostatnio i niestety totalnie zawiedli. Jeszcze raz gratuluję trenerowi Michniewiczowi, natomiast ja za swój zespół totalnie się wstydzę.
źródło: własne / Hania
Statystyki:
Górnik - Zagłębie
14 strzały 19
2 strzały celne 11
9 faule 14
1 spalone 1
0 słupki i poprzeczki 1
7 rzuty rożne 10
źródło: Gazeta Wyborcza
|